Pustynia

Wróciła do mnie tęsknota za pustynią. Za prostotą, za porzuceniem tego co powierzchowne, zostawieniem błachostek i niepotrzebnego nadmiaru. Spotkaniem się tylko z tym co prawdziwe, autentyczne, żywe. Uwolnieniem się od pragnień które szarpią i pozostają zawsze nienasycone. Odnalezienie tego co daje spełnienie i głęboki cel tego po co tu jestem.

W pustyni jest też wolność. Nie ma tam rutyny, nie ma opierania się na przeszłości. Wiatr zasypuje nasze ślady na piasku, i uczy nas ufności, odkrywania połączenia z wyższą siłą która nas prowadzi. Nic nie jest takie samo jak było wcześniej, nie obowiazują juz dawne reguły. Uczymy się na nowo… I nowe przestrzenie otwierają się przed nami. takie o jakich nawet nie marzylismy.

Pustynia to nie tylko miejsce na mapie, to przede wszystkim stan wewnętrzny. Nie musimy wyjeżdżać na Saharę aby dotknąć tego co ofiaruje pustynia. Ja z moją pustynią spotkałam się mieszkając przez wiele miesięcy w Krakowie. Czas który sprawił, że z jednej strony nie miałam tam prawie nic i uczyłam się puszczać moje przywiązania do rzeczy, do miejsc, do ludzi, przesuwały się moje strefy komfortu, ale z drugiej strony było to bardzo radosne i całkowicie zmieniło mój sposób postrzegania świata. Zrozumiałam wtedy mnicha zen, który dawno temu napisał jakoś tak: spaliła się moja chata, ale nic teraz nie zasłania mi widoku księżyca.