Balkon na początku maja

 

Balkon na poczatku maja jest już pełen zieleni i roślinki rosną jak na drożdżach.

W małej szklarence bardzo dobrze czują się pomidorki, bakłażany, papryki, poziomki, sałatki. A ostatnio też melon, ogórek, cukinia i dynia (ale zgubiła mi się kartka z opisem i nie wiem, które jest które, chyba muszę zaczekać na owoce albo zapach, bo na razie są do siebie bardzo podobne).

Pomidorki i poziomki oczywiście w najbliższym czasie trafią jako prezenty doprzyjaciół i znajomych, bo trochę ich za dużo 😉

 

Tym razem do domowej roboty „inspektu” trafiły pomidory i papryki.

Poziomki bardzo dobrze radzą sobie bez osłonek.

Moje siewki 2013

Dużo poziomek, dużo sałaty, bazylia i lobelia

Mała szklarnia zrobiona ze skrzynki po jabłkach i butelek 5litrowych po wodzie.

Super czują się tam poziomki.

IMG_3008

Mój mały ogródek parapetowy: bazylia cytrynowa, pietruszka, szczypiorek, sałata, koperek.

Pomidorki koktailowe dostały już nowe „doniczki”.

Malutkie są jeszcze papryki i bakłażany. Nie jest łatwo je wyhodować, bo kiełkują dopiero jak jest im bardzo ciepło.

Jesiennie

Jesień to już czas zbiorów ostatnich owoców, warzyw i nasion na zasiewy w przyszłym roku. Chyba powinnam znaleść trochę czasu aby podsumować tegoroczny sezon na mojej małej działce.
Ze zdziwieniem przyznaję, że udało mi się wychodować małe, ale bardzo smaczne bakłażany i papryki. I wcale nie było im za zimno. Jeszcze nie wiem czy sukcesem zakończyła się uprawa dyni, bo dam jej jeszcze trochę czasu aby dojrzała w domu.
Natomiast polecam uprawę fasoli karłowej i tyczkowej (bardzo szybko i łatwo rośnie), cukinii, sałaty (jeśli nie ma za duzo slimaków), jarmużu, buraków naciowych i selerów naciowych, brukselki, brokuła, kukurydzy (nie gmo). Oraz ziół (oregano, bazylia, szałwia, mięta, rozmaryn, lawenda). To wszystko wyrosło bez problemu i w obfitości. Bardziej wymagajace okazały się pomidory, które zachorowały na chorobę grzybową tam gdzie miały wilgotno. Ale te na słońcu wyszłły baardzo smaczne. Szczególnie warte polecenia są małe pomidorki koktailowe, odporne na choroby, obficie owocujące, smaczne i mozna je chodować też w doniczkach!
Nie udały mi się kapusty, bo nie zawiązały główek, a w czerwcu obsiadały je motylki bielinka, więc dużo z nimi zabawy.
Ale jestem zadowolona, bo tyle nowych doświadczeń i tyle radości z własnych warzyw – to bezcenne.

Lato w pełni

Już pierwsze zbiory za mną. Zjedzona sałata, kalarepki, rzodkiewki i pierwsze cukinie oraz ogórki. Czekam na pomidory, które na razie są jeszcze zielone. Owocuje też papryka, fasolki i dynia.

Wiele z moich upraw eksperymentalnie posadziłam z innymi kwiatami i współrzędnymi uprawami. Teraz po letnich deszczach wszystko się tak rozrosło, że wygląda bardzo dziko i niektórym brakuje już światła. Chyba na przyszłość będę dawała im więcej przestrzeni. A może właśnie im dobrze i dlatego tak rosną bujnie???

Nigdy nie myślałam o tym, że sałaty są ulubionymi daniami ślimaków i o tym, że upalnym latem małe sałatki zamiast rosnąć zdrowo, od razu zakwitają i wydają nasiona. W tym roku dużo nauczyłam się o ślimakach, szczególnie tych bezskorupkowych, o tym że uwielbiają piwo i okazał się to najlepszy sposób aby bez chemii pozbyć się ich z działki.

Nie spodziewałam się również,że cukinie są tak łatwe w uprawie i co kilka dni wydają nowe owoce (które rosną jak na drożdżach).

Tak samo, prawie w oczach rośnie fasola. I co najważniejsze mogłam ją posadzić tam gdzie ziemia nie jest najlepszej jakości.

Tak dla zabawy i ciekawości wysypałam trochę siemienia lnianego i wyrósł mi piękny len o delikatnych, niebieskich kwiatach.

Nowy ogródek

Ostatnio, może też w urodzinowym prezencie od wszechświata, dostałam do zaopiekowania się niewielki kawałek ziemi. Taki ogródek działkowy, niedaleko mojego mieszkania,  z bardzo żyzną glebą i mnóstwem dżdżownic.

I cały przełom kwietnia i maja obmyślam i obsadzam różnymi roślinami. Eksperymentuję i sprawdzam w praktyce w jakim sąsiedztwie sadzić obok siebie warzywa. Pierwszy raz odważam się hodować bakłażan, paprykę i dynię. Mam też już posadzone zioła i duuużo sałaty.

Cała działka była bardzo zarośnięta i w trybie pilnym, z pewną pomocą- udało mi się założyć maleńki trawnik i zbudować prawdziwy kompostownik. Radosne jest to grzebanie w ziemi. Mogłabym  zostać ogrodnikiem.

Obfitość Natury

Jeszcze chciałam coś napisać o tej obfitości, która objawiła się w postaci wielkich krzaków, które wyrosły z każdego nasionka oraz mnóstwa małych pomidorków koktajlowych które obsypały jak korale każdy z krzaków.

Ta obfitość Natury była dla mnie najbardziej niesamowita. To jak w sprzyjających okolicznościach wszystko rosło „jak na drożdżach” i rozrzutnie dzieliło się wszystkim co miało. Wystarczyło trochę słońca, kropel deszczu i ziemi, a małe nasionko potrafiło zamienić się w ogromny krzak pomidora i obsypać nas swoimi owocami.

Poczułam, że wszechświat naprawdę nas karmi i siła życia w przyrodzie jest ogromna. Bóg, który to stworzył jest Twórcą doskonałym. Czuję zachwyt, czuję miłość gdy patrzę na Jego dzieła i te małe cuda które nas otaczają i które uważamy za coś zwykłego, normalnego, „naukowo wyjaśnionego”.  Czyż nie są one piękne? I czy może coś stworzonego przez człowieka równać się z tymi Dziełami Sztuki jakimi są góry, jeziora, gwiazdy i niezliczona ilość i różnorodność kwiatów, roślin i stworzeń morskich, powietrznych i żyjących na ziemi?

Ogródkowe wyzwania

Byłam dzisiaj w ogródku u moich rodziców, a właściwie w moim ogródku, bo dostałam go od nich abym mogła urządzać go po swojemu.

Na wiosnę postanowiłam spróbować czegoś czego jeszcze nie robiłam: Sadzenia warzyw, które nadawałyby się do jedzenia. Ogród jest prawie w centrum Warszawy więc nie nastawiałam się na duże ilości. I nie wiem czy byłyby zdrowe, ale chciałam zobaczyć czy to jest trudne wyhodować coś samemu.

Pierwszym pomysłem były pomidorki koktajlowe. Z kilkunastu nasionek posadzonych w doniczkach na parapecie wyrosło mi tyle sadzonek, że zostawiłam sobie tylko trzy, a resztę porozdawałam prawie wszystkim moim znajomym. I to była dobra decyzja, bo z małych roślinek wyrosły krzaki pomidorów, pełne kwiatów, a później małych, smacznych owoców.

I u każdego rosły trochę inaczej. U mnie zaczęły wcześnie, jak w szklarni, ponieważ stały w dużych donicach przy dużym oknie w mieszkaniu. Inni posadzili swoje maleństwa w duże donice na balkonach. Jedna z moich znajomych zaniosła swoją sadzonkę na działkę mamy. Ja też dałam moim rodzicom małe pomidorki, które włożyli do ziemi – i ich plony były najobfitsze.

W tym roku posadziłam też na trawnikowym ogródku ogórki, paprykę, cukinię i kukurydzę. Tak po 2 sztuki. I obfitość była ogromna. Szczególnie ogórków. To pewnie przez te letnie deszcze.

Niestety, obficie rozmnażały się też ślimaki (całe szczęście w skorupkach) i zjadły sadzonki papryki i jedną młodą sadzonkę cukinii. Na przyszłość muszę się nauczyć jak chronić moje uprawy.