Stan dziecka

Uczę się natury dziecięctwa Bożego, a właściwie można powiedzieć przypominam sobie – UFNOŚĆ, BEZTROSKĘ, RADOŚĆ dziecka. Na nowo osadzam moje poczucie bezpieczeństwa w Ojcu. To na Nim polegam, na Nim się opieram, u Niego szukam pomocy. On jest mocą, która mnie chroni i opiekuje się mną. I nigdy nie zawodzi. Zawsze przychodzi z pomocą, gdy Go o to proszę. Troszczy się o mnie i kształtuje mnie.

I chociaż prowadzi mnie ścieżkami, których nie znam, to skoro ufam Mu, to wiem, że te ścieżki są dla mnie najlepsze. Nie muszę tego rozumieć teraz – tak jak małe dziecko wielu rzeczy nie rozumie, ale wierzy, że jest bezpieczne w opiece Ojca i nic złego nie może mu się stać. W swoim czasie pozna to czego teraz nie rozumie. To jest takie proste.

Umysł chciałby to zgłębiać, analizować, przemyśleć, przedyskutować, poszukać dowodów, , dodawać swoje pomysły, komplikować, tłumaczyć po swojemu. Czytać dużo książek, wiedzieć co mówią autorytety, a przede wszystkim mieć wszystko pod swoją kontrolą.

Ale dziecko nie musi tego robić – może już teraz być szczęśliwe i czerpać z miłości Ojca, z Jego obecności, Jego siły, Jego mądrości, Jego nieustannej opieki. Kochać i być kochane. Cieszyć się każdą chwilą. Nie żyć przeszłością, nie martwić się o przyszłość, ale być obecnym teraz. W teraźniejszości.

I dopiero w prostocie zbliżamy się do Boga. „Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego”.

Moment zatrzymania

IMG_8553Na nowo dostrzegam wokół siebie intensywne kolory, słyszę nowe dźwięki, i tyle szczegółów, tyle wrażeń.

Każda rzecz jest ciekawa. Promienie słońca przechodzące przez okno i muskające liście dużej rośliny odrywają mnie od pisania.

Czuję się jak małe dziecko, które pierwszy raz dostrzega piękno padającego śniegu.

Coś przyjemnego w zapachu. Wanilia? Zieleń? Śnieg?

Coś przyjaznego wokół mnie. Pies? Moja kanapa? Ciepło słońca wpadające przez szybę? Gorąca herbata?

Czuję się poza czasem i poza konkretnym miejscem. Szeroko, wysoko, głęboko. Poza tym co znam i potrafię nazwać.

Pozwalam sobie być. Nie myśląc. Nie analizując. Cieszę się tym co się wydarza. Czuję się obdarowana. Spełniona. Lekka. Czuję wdzięczność za to co jest…

Bezdomni

psy i bezdomnyNigdy nie byłam bezdomna, ale gdzieś w środku trochę wiem jak to jest. Dlatego zawsze gdy spotykam bezdomnego widzę w nim człowieka, który z takich lub innych przyczyn znalazł się poza marginesem społeczeństwa, poza systemem.

Ale im więcej rozmawiam z takimi ludźmi czy obserwuję jak się zachowują wobec siebie nawzajem, to zadziwia mnie często jak są wrażliwi na inne osoby, które potrzebują pomocy. I to jest dla mnie niesamowite, że obojętność  otacza nas zewsząd, a u nich widzę autentyczną troskę, zainteresowanie i chęć podzielenia się nawet czymś małym. Takie ludzkie odruchy.

Większość ludzi, szczególnie w dużych miastach jak Warszawa, zamyka swoje serca na drugiego człowieka i nawet nie patrzy w stronę bezdomnych, bo może będą coś chcieli. I często tłumaczymy sobie, że to naciągacze, albo nieroby, albo że przecież są specjalne ośrodki społeczne opłacane z podatków. W Warszawie jest jeszcze często taka odraza, że to menele, że są brudni i śmierdzą. Lepiej uciec. Unikać kontaktu. Albo nakrzyczeć, że sami są sobie winni.

Ale nie wszyscy bezdomni tacy są. Niektórzy są bardzo wartościowymi ludźmi. Nie zawsze też potrzebują pieniędzy. Czasami już chwila rozmowy czy uśmiech będzie dla nich czymś bezcennym. I oni też potrafią być bardzo wdzięczni.

Kiedyś mieszkałam w Krakowie i zobaczyłam, że tam bezdomni są inaczej traktowani, i sami też stali się inni, często bardziej otwarci na kontakt, ekscentryczni, przyjaźni. Są częścią krakowskich plant i Starówki. I miałam okazję przygotowywać dla nich Wigilię tam. I było to kilka godzin których nie zapomnę do końca życia. Piękne doświadczenie. Dużo miłości…

Życie

450356635_cc798e69fd_oWczoraj robiłam masaż dziewczynie, która jest w pierwszych tygodniach ciąży, no może drugim miesiącu. I poczułam istotę jej dziecka, jego radość, jego życie. I było to niesamowite doświadczenie dla mnie poczuć życie, które było odrębne i inne od jej osobowości i całej jej istoty, a jednocześnie tak blisko związane i zależne z jej ciałem, emocjami, uczuciami.

Uwielbiam przebywać z małymi dziećmi, lubię ich niewinność i beztroskę, ich naturalność i spontaniczność. Ale to doświadczenie było czymś zupełnie innym. Spotkałam się z maleństwem, które było jeszcze zbyt małe aby go zobaczyć czy wyczuć przez dotyk, a jednak bardzo silnie już istniało. I nie spodziewałam się tego, ale otwiera się we mnie cenienie życia w każdej postaci. Bo dużą stratą byłoby dla świata gdyby takie życie znikło. I nie mówię tylko o nienarodzonych dzieciach, ale o każdym małym i dużym człowieku, czy stworzeniu jak zwierzęta czy rośliny. Tak samoistnie poczułam ogromny szacunek  do wszystkiego co żyje i wdzięczność do Boga za to, że ja żyję. I nie chciałabym więcej marnować nawet chwili z mojego  życia.

Dzieciństwo

rabbitPodarowałam sobie dzień powrotu do mojego dzieciństwa. A właściwie pewne wspomnienia przywołały we mnie ten stan małego, ufnego dziecka. Zaczęłam przeglądać moje badzo stare zdjęcia i książki które tak bardzo wtedy kochałam.

I oto jestem w samym środku uczuć małego dziecka. Czuję niewinność, prostotę i ogromną miłość do moich rodziców. Jestem bardzo ciekawa świata, innych kultur, innych ludzi, fascynuje mnie wszystko co mnie otacza. Mogłabym zadawać tysiące pytań, bo tak wiele rzeczy mnie interesuje. Wydaje się jakby wszystko było takie intensywne, baśniowe, zupełnie inne niż wydaje się dorosłym.

Pamiętam zabawy z kociakami i ich miękkie futerka. Pamiętam beztroskę z jaką biegałam boso po trawie i nagrzanym słońcem błocie. Pamietam zapach łąki i kwiatów i to, że musiałam wszystkigo dotknąć aby poczuć jakie to jest.

Tęsknię za przykrywaniem mnie kocykiem, głaskaniem po głowie, siedzeniem na kolanach u mojego taty. Tesknię za wspólnym patrzeniem w gwiazdy wieczorem i spacerami po zachodzie słońca gdy wszystko stawało się inne.Tęsknię za słuchaniem opowieści przy świecy i wspólnej gorącej herbacie. I za wszystkim tym co sprawiało, ze czułam się bezpieczna.

To te dobre rzeczy, które pamiętam. Ciekawe, że chociaż byłam wtedy bardzo malutka to te wspomnienia nadal są bardzo żywe we mnie…