
Każde doszukiwanie się niedoskonałości w naszych ciałach jest podważaniem piękna stworzenia. Oceniamy, krytykujemy, osądzamy. Uważamy, że wciąż jesteśmy wybrakowani w jakiś sposób, że pewne części naszego ciała są brzydkie i należy się ich wstydzić, ukrywać, tuszować. Ale przecież Bóg nie stworzył niedoróbek. Jeśli tylko spojrzymy na nasze ciało bez uprzedzeń, to zobaczymy miłość, która ukazuje wszystko pięknym i doskonałym. Jeśli wybierzemy to spojrzenie, to odpadną od nas te wszystkie kompleksy, niedowartościowania, porównywania z innymi, starania się aby dopasować się do oczekiwań i szufladek narzuconych nam przez świat.
Zobaczymy doskonałość w różnorodności, w tym jak każdy różni się od innych. Zacznie rozkwitać nasz indywidualny potencjał. Bo nie poznaliśmy jeszcze naszej doskonałości, jeśli nasze spojrzenie jest wypaczone, jeśli jest w nim ocena, niechęć, nienawiść, zazdrość. To my sami, naszymi myślami wpływamy na to jacy jesteśmy, jak postrzegamy siebie i świat. Myśli mają potężną moc, ale zawsze można je zmienić. Większość z nich, tak jak cała nasza tożsamość, została ukształtowana w dzieciństwie i też przez późniejsze doświadczenia. Dlatego skoro zostały one wyuczone, to można ich się oduczyć.