Stan dziecka

Uczę się natury dziecięctwa Bożego, a właściwie można powiedzieć przypominam sobie – UFNOŚĆ, BEZTROSKĘ, RADOŚĆ dziecka. Na nowo osadzam moje poczucie bezpieczeństwa w Ojcu. To na Nim polegam, na Nim się opieram, u Niego szukam pomocy. On jest mocą, która mnie chroni i opiekuje się mną. I nigdy nie zawodzi. Zawsze przychodzi z pomocą, gdy Go o to proszę. Troszczy się o mnie i kształtuje mnie.

I chociaż prowadzi mnie ścieżkami, których nie znam, to skoro ufam Mu, to wiem, że te ścieżki są dla mnie najlepsze. Nie muszę tego rozumieć teraz – tak jak małe dziecko wielu rzeczy nie rozumie, ale wierzy, że jest bezpieczne w opiece Ojca i nic złego nie może mu się stać. W swoim czasie pozna to czego teraz nie rozumie. To jest takie proste.

Umysł chciałby to zgłębiać, analizować, przemyśleć, przedyskutować, poszukać dowodów, , dodawać swoje pomysły, komplikować, tłumaczyć po swojemu. Czytać dużo książek, wiedzieć co mówią autorytety, a przede wszystkim mieć wszystko pod swoją kontrolą.

Ale dziecko nie musi tego robić – może już teraz być szczęśliwe i czerpać z miłości Ojca, z Jego obecności, Jego siły, Jego mądrości, Jego nieustannej opieki. Kochać i być kochane. Cieszyć się każdą chwilą. Nie żyć przeszłością, nie martwić się o przyszłość, ale być obecnym teraz. W teraźniejszości.

I dopiero w prostocie zbliżamy się do Boga. „Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego”.